OJCIEC BERNARD KRYSZKIEWICZ

Zygmunt Kryszkiewicz urodził się 2 maja 1915 r. w Mławie. Z powodu trudności w nauce został przez matkę wysłany do Szkoły Apostolskiej św. Gabriela prowadzonej przez pasjonistów w Przasnyszu. Po ukończeniu nauki szkolnej postanowił wstąpić do nowicjatu zgromadzenia przyjmując imię Bernard od Matki Pięknej Miłości.

Do kapłaństwa przygotowywał się w Rzymie, gdzie studiowali również inni kandydaci ze świeżo utworzonej polskiej fundacji. Wówczas zaczęły się silne bóle głowy. Otrzymał święcenia kapłańskie, po których wrócił do Polski – tuż przed wybuchem II wojny światowej.

Czas okupacji przeżywał w klasztorze w Rawie Mazowieckiej. Był młodym, ale bardzo cenionym spowiednikiem. Kiedy stan zdrowia pozwalał, głosił kazania, uczył na tajnych kompletach, zbierał w okolicy dary dla jeńców wojennych, odwiedzał chorych oraz odpowiadał za formację i studia trzech kleryków pasjonistów.  W tym czasie napisał rozważania pasyjne pt. “Dialogi z Ukrzyżowanym”, które, ku pokrzepieniu ludzi, umieszczał przy krucyfiksie w kościele. Innym szeroko znanym traktacikiem są jego spisane notatki odnoszące się do wychowania zatytułowane “Pedagogicum”.

W styczniu 1945 r., podczas bombardowania Rawy razem z klerykami wyruszał, by ratować osoby spod gruzów i pomagać rannym, których zanosił do klasztoru, a potem tygodniami usługiwał im z wielką miłością i czułością, jakby to czynił samemu Chrystusowi cierpiącemu. Obmywał rany, asystował przy zabiegach, operacjach i amputacjach, przygotowywał i roznosił posiłki, modlił się, udzielał sakramentów.

Kiedy ci, którzy przeżyli, mogli już wrócić do swych domów, on udał się do Przasnysza. Polecono mu przywrócić do pierwotnego przeznaczenia tamtejszy zdewastowany klasztor i kościół. W chłodzie i głodzie oczyszczał z gruzu i brudu dom Boży, a w konfesjonale obmywał rany dusz Najdroższą Krwią Chrystusa.

W Przasnyszu posługując chorym i opuszczonym zaraził się tyfusem. Po nieudanych próbach leczenia w klasztorze, został przeniesiony do szpitala. W pierwszą sobotę lipca 1945 roku, gdy przyniesiono mu Najświętszy Sakrament, modlił się: Panie Jezu, nie lękam się śmierci, ale pragnę jak najszybciej spocząć w Twych objęciach. Póki starczyło mu sił, powtarzał słowa: Jezu, kocham Cię. Tak zakończył życie.